Z perspektywy Cat
Poranne płomieni słońca, wpadały przez szczeliny zasłon, do przyciemnionego pokoju. Ze snu zbudził mnie cichy, męski szept:
-Pobudka Aniele...- czułam, jak posiadacz tego namiętnego głosu, gładzi mnie delikatnie po plecach. Zaspana, wtuliłam się jego nagi tors. Nie chciałam jeszcze wstawać... Nie teraz, gdy jest mi tak wygodnie, a obok mnie leży nagi, seksowny chłopak (no, prawie nagi, bo jedyną częścią garderoby, którą miał na sobie, były czarne bokserki od Armaniego).
-Jeszcze nie...- wybełkotałam w szyję blondyna, przyciągając go jeszcze bliżej i przykryłam nas kołdrą.
Głęboki śmiech chłopaka rozniósł się echem po dużym pokoju. Jeszcze przez chwilę napawałam się tym pięknym dźwiękiem, gdy powiedział:
-Już dziesiąta słonko. O czternastej masz być w biurze. Chyba nie chcesz się spóźnić, co nie, kochanie?- wymruczał mi do ucha, zostawiając przy tym, na nim słodkie buziaki. Mmmm... Uwielbiam gdy tak robił.
-A co mi tam...- przycisnęłam twarz do poduszki.
Chłopak rozczochrał mi lekko włosy.
-Coś mi się wydaję, ze twoi czytelnicy nie będą zadowoleni, gdy okaże się, ze ich ulubiona redaktorka i dziennikarka, straciła pracę przez jedno małe spóźnienie...- ze swoimi całusami przechodził coraz niżej, wzdłuż mojego ramienia, aby ostatniego z nich złożyć na mej dłoni, a potem ująć ją w swoją i przyłożyć sobie do policzka.
W końcu postanowiłam otworzyć oczy i spojrzeć w przepiękne, błękitne tęczówki mojego chłopaka.
Gościły w nich wesołe ogniki. Gdy tak patrzyłam sobie na jego wspaniałą, przystojna twarz, to uśmiech sam pojawiał się na mojej własnej. Dźwignęłam się na rękach i pocałowałam go w kącik ust, na co odpowiedział mi długim, głębokim pocałunkiem. Wyrwałam się z jego uścisku i wstałam prędko z łóżka.
-Wiesz co? Chyba masz rację. Pora już wstawać. Przecież nie chcemy tu nagłego telefonu od mojego ojca z informacją, że nie nadaję się do pracy w jego firmie.- powiedziałam przeczesując palcami swoje długie włosy i puściłam do niego oko. Zachichotał cicho i wygramolił się z łóżka.
-A już chciałem pozwolić ci zostać w łóżku.- mówiąc to, przyciągnął mnie do siebie i ucałował w czubek głowy.
Wspięłam się na palcach, aby rozczochrać jego miękkie włosy. Mruknął z zadowolenia, gdy wplotłam moje palce w ich gęste kosmyki. Wymknęłam mu się uścisku w tym samym momencie, gdy pochylił się, aby mnie pocałować.
-Gdzie mi uciekasz piękna?- zapytał markotnym tonem.
Uniosłam głowę z nad szafki, z której wyciągnęłam parę czarnych zakolanówek.
-Muszę wziąć prysznic i się ubrać. Nie zajmie mi to dużo czasu.- obiecałam.
-Może mam ci pomóc?- zapytał, poruszając zabawnie brwiami.
Zachichotałam cicho i podeszła do szafy, aby wyciągnąć z niej moje skórzane, motocyklowe botki.
-Najlepiej mi pomożesz, zaparzając kawę.- zmierzyłam w jego stronę z całkiem już skompletowanym strojem.
Chłopak uniósł jedną brew i powiedział:
-Maiłem na myśli raczej inny rodzaj pomocy... Ale jeżeli uszczęśliwi cie jeden, mały termos z kawą...
-Oczywiście. Dziękuję ci.- cmoknęłam go w nos i poszłam do łazienki. Jeszcze przez chwilę niósł się za mną jego szczery śmiech.
Podczas mojego krótkiego prysznicu, i wtedy gdy się przygotowywałam do wyjścia, moje myśli mknęły ciągle w kierunku chłopaka, który aktualnie znajdował się w kuchni. Nadal nie mogłam uwierzyć, jaka jest ze mnie szczęściara.
Ostatni raz przejrzałam się w lustrze. Dziś wybrałam sobie jeansowe spodenki z wysokim stanem, luźną bordową bluzkę, opadającą na jedno ramię, czarne motocyklowe buty i tego samego koloru zakolanówki i kapelusz. Całość mojego wizerunku dopełniał niezbyt mocny makijaż i okulary- Lenonki.
Wyszłam z łazienki przy okazji zgarniając z łóżka swój plecak. Następnie udałam się w stronę kuchni, gdzie czekał na mnie mój "Młody Bóg", sączący swoją poranną kawę.
-Wow... -szepnął z szeroko otwartymi oczyma.
-Co jest? Coś się stało?- nerwowo rozejrzałam się po pomieszczeniu. Wszystko wydawało się w porządku.
Zerknęłam na niego wyczekująco. Nadal się nie odzywał, tylko mierzył mnie od stóp do głów i patrzył pożądliwym wzrokiem.
-Ja... Nie, nic.- wyjąkał w końcu. - Po prostu... Jesteś taka piękna. Z dnia na dzień coraz bardziej mnie zaskakujesz.- wytłumaczył patrząc mi głęboko w oczy. Moją twarz oblały rumieńce. Zakryłam ja dłońmi i podeszłam coraz bliżej blondyna.
-Wspominałem ci już, że do twarzy ci z rumieńcem?- delikatnie odciągnął moje ręce i zamknął mnie w mocnym uścisku.
-Przesadzasz- bąknęłam mu w ramię.
Chłopak odsunął się ode mnie na moment, lecz nadal nie wypuszczał mnie z ramion. Popukał się lekko w czoło i szepnął:
-Catherine... Czy ty kiedykolwiek przeglądałaś się lustrze?- zapytał cicho- Albo zastanowiłaś się nad tym, jak inni na ciebie patrzą? Ilu mężczyzn chciałoby, żebyś należała tylko do nich? Wiesz... czasami nawet chciałbym, abyś nigdzie stąd nie wychodziła..
-A to dla czego?
-Ponieważ nie chcę się tobą z nikim dzielić. Gdy idziesz przez miasto, co drugi facet się za tobą ogląda, a większość kobiet pragnie wyglądać tak jak ty. Jesteś śliczna Cat. Uwierz w końcu w siebie. Bo ja nadal nie mogę uwierzyć, że jestem z tak cudowna dziewczyną jak ty.- uśmiechnął się i pogładził mnie po włosach.
Nie wiem jak on to robi, ale sprawia, że każdego dnia zakochuję się w nim od nowa. Jego słodki uśmiech sprawia, że czuję motylki w brzuchu. Czuję, ze on może być tym jedynym...
-Przesadzasz.- powtórzyłam cicho.
Zaśmiał się przyjaźnie i pocałował mnie w usta.
-Powtarzasz się kochanie.- mruknął i splótł ze sobą nasze dłonie.
-Wiem, i o to chodzi.- mrugnęłam do niego i jednym gestem zgarnęłam opadające mi na twarz włosy.
Przelotnie spojrzałam na dizajnerski zegar wiszący na ścianie. Jest 12.30. Mam jeszcze półtorej godziny czasu dla siebie. Hymmm... Co by tu porobić...?
W głowie rozjaśniał mi pewien pomysł .
-Niall...?
-Tak?
Uśmiechnęłam się do niego nieśmiało.
-A może zamiast pojechać samochodem do pracy, moglibyśmy się dzisiaj przejść? Biuro nie jest tak daleko jak się wydaje...- zrobiłam minkę małego szczeniaczka.
Irlandczyk przystał na moją propozycję niemal natychmiast. Pobiegł do pokoju po swoje rzeczy i już po chwili był gotowy do wyjścia.
Zamknęłam porządnie drzwi i ruszyliśmy w stronę miasta.
Podczas spaceru nasza rozmowa schodziła na różne tematy. Najfajniejsze było to, że choćbyśmy spędzali ze sobą każdą wolną chwilę, to i tak zawsze mieliśmy tematy do rozmów. I to było cudowne.
Gdy doszliśmy w końcu na miejsce, Nialler przyciągnął mnie do siebie i namiętnie pocałował.
-Miłego dnia.- powiedziałam mu na ucho.
-Już rano, budząc się przy tobie, wiedziałem, że ten dzień będzie miły.- wyznał i pocałował mnie ostatni raz.
Zaczerwieniona, weszłam do obszernego holu biurowca i o mało co nie wpadłam na Damona.
-Boże!- zawołał cały w skowronkach.- Jak wy słodko razem wyglądacie! Wiesz co? Chyba zaczynam ci, normalnie zazdrościć.- nerwowo gestykulował.- Kiedy mi w końcu kogoś znajdziesz, co?- spojrzał na mnie z wyrzutem.
Pokręciłam z niedowierzaniem głową.
-Damon! Wiesz, ze cie uwielbiam, ale to już przesada. Jesteśmy teraz w pracy a z tego co wiem, do twoich obowiązków nie należy podglądanie mnie i mojego chłopaka. W tym samym czasie mogłeś zarywać do chłopaka, który właśnie obok nas przechodził, a nie inspirować się nami.- fuknęłam lekko zirytowana jego zachowaniem.
On, wcale nie przejęty tym, ze jestem na niego zła, rzucił cały roześmiany:
-Oj no przecież wiem. Ale on rozmawiał przez telefon... pewnie ze swoją drugą połówka. A zresztą... Widziałaś jaką miał super obudowę na swojego iPhona? Ciekawe gdzie ją kupił... Jak myślisz?- szturchnął mnie ramieniem. Gdy zauważył, ze to na mnie kompletnie nie działa, zmarszczył brwi i przegryzł dolną wargę.
-No nie bocz się już tak. Przecież wiesz, że cie kocham... Przepraszam. Obiecuję, że już nie będę was podglądał.- zerknął na mnie tymi swoim maślanym wzrokiem.
Na Damona nie można się długo gniewać. Gdy weszliśmy do mojego biura uściskałam go mocno i rzuciłam krótkie "nie ma sprawy". Na jego twarz wstąpił ogromny uśmiech. Z zadowoleniem rozsiadł się na moim firmowym fotelu.
-To co dzisiaj robimy, szefowo?- zapytał, rozkładając nogi na biurku.
Z rezygnacją spojrzałam na stertę nie przeczytanych artykułów, leżących na obszernym meblu.
-Coś mi się wydaję, że dziś nie będzie czasu na lunch.- odparłam zabierając się za przeglądanie papierów.
_________________________________
Hej koty ^^
Mam nadzieję, że rozdział się spodobał. Zachęcam Was do obserwowania i wyrażania swoich opinii w komentarzach ;)
Alexx.
Cudowny *-*
OdpowiedzUsuńPisz dalej proszę cię ! < 33
Tylko mam prośbę nie zepsuj swojego bloga dlugimi przerwami między rozdziałami bo stracisz czytelników , staraj się szybko dodawać kolejne części . :3
~ Kat. x
Dziękuję ;)Spoko, postaramy się ^^
OdpowiedzUsuńAlexx.
Super , czekam na dalsze rozdziały ! :D
OdpowiedzUsuńŚwietnie!!! Cudny rozdział :D Czekam na następny :) Wpadłabyś na moje blogi??? Byłabym wdzięczna.
OdpowiedzUsuńRIDA
Aww zakochałam się w tym opowiadaniu pisz jak najszybciej next ---> <3 xx
OdpowiedzUsuńTeraz kolej Natalki, także przekażę jej aby spięła dupsko i dodała jak najszybciej ;)
UsuńAlexx.
Postaram się zacząć już dziś, ale nie obiecuję, że dziś skończę. <3
UsuńKocham was miśki.
Natt.
super! Niall jest taaaaki słodki ;) podoba mi się, chociaż wolę Hazzę ;p
OdpowiedzUsuńBędzie i wątek z Hazzą, ale w następnym rozdziale. ; D
UsuńNatt.
Już nie mogę się doczekać następnego rozdziału zapowiada się znakomicie <3
UsuńKiedy 2 rozdział ?
OdpowiedzUsuń